Ostatnie kilka lat w branży ochrony upłynęło pod znakiem pozornego rozwoju branży m.in. na skutek zmian regulacji prawnych, dotyczących minimalnego wynagrodzenia.
Pracownicy ochrony zaczęli dostawać większe wynagrodzenie, skończyły się stawki oscylujące wokół zawrotnej kwoty 5 zł za godzinę pracy. Przedsiębiorcy płacą za usługę zdecydowanie wyższe kwoty, w związku z czym ich wymagania rosną proporcjonalnie do wydanych pieniędzy. Z kolei Agencje Ochrony, chcąc nadążyć za zmianami, skupiły się na jakości wykonywanych usług.
Tak przynajmniej powinno być, ale czy na pewno tak jest?
Na podstawie własnego doświadczenia, śmiało mogę stwierdzić, że niestety nie do końca. Z czego to wynika? Najczęściej z braku świadomości części klientów (odbiorców usług)
oraz przez działania agencji ochrony, którym nie zależy na profesjonalizacji rynku. Oba powody mają różne źródła, zostaną one jednak poruszone w kolejnych artykułach. Kwestię etyki w branży zostawię również na inną okazję. W tym artykule skupię się na czystej ekonomii. I choć świata nie zbawię, może skłonię kogoś do refleksji i dyskusji.
Przejdźmy do konkretów. Najczęstszą formą zatrudnienia jest umowa zlecenie. W tej chwili minimalna stawka godzinowa, wynikająca z przepisów prawa wynosi 18,30 zł brutto. Dołóżmy do tego 3,61 zł składek leżących po stronie pracodawcy dla ZUS. Uzyskujemy koszt zatrudnienia 21,91 zł za jedną roboczogodzinę.
Przy umowie o pracę wygląda to jeszcze ciekawiej. Minimalne wynagrodzenie brutto wynosi 2800 zł, składki ZUS 552,72 zł, wskaźnik urlopowy 344,66 zł — co daje nam miesięczny koszt w kwocie 3697,38 zł (przeliczając na roboczogodzinę- 22 zł). To założenia bez godzin nocnych (20% od podstawy), nadgodzin, wskaźnika chorobowego. Oczywiście jest szansa, że za chwilę pojawią się głosy, że istnieje dofinansowanie z PFRON i inne podobne „optymalizacje”, jest to jednak temat na osobny artykuł.
Składowe stawki dla klienta to: koszt zatrudnienia + obsługa + marża. Wzrost cen świadczonych usług, z którym mamy do czynienia od 2016 roku, spowodowany jest wzrostem pierwszego czynnika (koszt zatrudnienia). Na jakość wykonywanych usług ma wpływ wysokość drugiego (obsługa) i to właśnie do tego woreczka przedsiębiorca powinien „dorzucić grosza”, żeby mieć ochronę, a nie jej imitację. Czy tak dużym kosztem będzie dodatkowe 2 zł do roboczogodziny, jeżeli unikniemy w ten sposób, np. spalenia zakładu, dzięki temu, że system SSP zostanie obsłużony przez kompetentny personel? Marża agencji ochrony jest bliska progu rentowności, więc nie ma możliwości jej obniżenia.
Po co jeździć nowym BMW za 250 tys. zł, skoro używany Volkswagen Passat za 40 tyś. zł spełnia te same wymagania prawne i również dowiezie nas do celu? Pozostawiam to pytanie bez odpowiedzi, niech każdy odpowie sobie sam.
Od czego zatem powinny zacząć się zmiany? Przede wszystkim od budowania świadomości klientów w zakresie bezpieczeństwa, uświadamiania ich, że ochrona może być czymś więcej niż otwieraniem bramy lub szlabanu, ma natomiast realny wpływ na funkcjonowanie organizacji i przede wszystkim, że dobrze wydane pieniądze na ochronę są maksymalizacją ich zysków.
Budujmy świadomość nakładów finansowych, które należy ponieść, aby agencja ochrony była w stanie zapewnić wysoką jakość usług. Mówmy o tym, jakie koszty czekają przedsiębiorcę, oszczędzającego na bezpieczeństwie i ochronie. I mimo że na pierwszy rzut oka ich nie widać, po głębszej analizie, najczęściej okazują się ogromnymi kwotami, dużo wyższymi niż wspomniane 2 zł doliczone do stawki godzinowej.